niedziela, 13 lipca, 2025
23.5 C
Otwock

„Nie stoi za mną ani wójt, ani pleban”. Rozmowa z Łukaszem Gajewskim

Udostępnij

Rozmowa z Łukaszem Gajewskim, kandydatem do rady gminy Wiązowna z KWW Kąck Peclin

1. Co chciałby zaproponować Pan w swoim okręgu wyborczym?

Jako nowy kandydat do Rady Gminy Wiązowna nie mogę wspierać się na osiągnięciach moich poprzedników. Nie będę też obiecywał przysłowiowych „złotych gór”, bo nie od tego jest Radny Gminny. Jestem z pokolenia ’83, pokolenia któremu wpajano, że mamy być ambitni, mamy zdobywać wykształcenie (najlepiej kilka fakultetów), mamy przede wszystkim pracować, bo dopiero wtedy – być może – osiągniemy sukces. Postanowiłem kandydować do Rady Gminy nie po to, żeby robić polityczną karierę, ale po to, żeby w końcu mieć wpływ na to, co dzieje się w naszej gminie. Obserwacje ostatnich lat polityki zarówno krajowej jak i samorządowej, utwierdziły mnie w przekonaniu, że najlepszym i jedynym słusznym modelem w demokracji jest społeczeństwo obywatelskie. Czyli takie, w którym decydujący głos w kwestiach potrzeb i problemów dnia codziennego mają mieszkańcy, a nie urzędnicy. Ci drudzy są wyłącznie od tego, żeby wykorzystując instrumenty prawne, i działając w ich świetle, spełniać te potrzeby i naprawiać troski swoich wyborców.

Stoję na stanowisku, że radny gminy, miasta czy powiatu, nie ma być gwiazdą przypisującą sobie wszelkie zasługi, a przypominającą sobie o ludziach na miesiąc przed wyborami, ale ma być solidnym, kompetentnym i skutecznym „rzemieślnikiem”, który będzie umiał tak motywować swoje działania i pomysły swoich mieszkańców w radzie, że skutecznie będzie rozwiązywać te kwestie, z którymi mieszkańcy jego okręgu i gminy do niego przychodzą. Ciężko mi więc odpowiedzieć na to pytanie wprost. Może, gdybym był politykiem, lub moją motywacją do kandydowania byłoby wyłącznie obsadzenie stołka, wtedy sprawa byłaby prostsza. Wtedy zapewne mieszkańcom mojego okręgu Kąck-Pęclin nikt nie dał by tyle, ile ja mógłbym obiecać. Tylko czy byłoby to uczciwe wobec wyborców?

Tegoroczną kampanię samorządową w Wiązownie zdominowała dyskusja na temat gminnego budżetu. Obecnie urzędujący Wójt, po społu ze swoimi radnymi, zarzeka się, że to błahostka, a tak naprawdę nie ma żadnego problemu i dla poparcia swoich słów na spotkaniach przywołuje porównanie 200 zł raty do dochodu netto 4 tys. zł. Według mnie jest to zwykła manipulacja, bo oczywiście Pan Budny mówi wtedy o jednym z zobowiązań finansowych, jakie Rada Gminy, na jego życzenie, pozwoliła mu zaciągnąć – i faktycznie wtedy ujęcie procentowe jest jak najbardziej prawdziwe (5%), ale jednocześnie pomija milczeniem fakt, że gmina ma również inne zobowiązania finansowe, wydatki bieżące i koszty stałe, na które – skoro nasi włodarze zdecydowali się na emisję obligacji na kwotę 30 mln zł – najwyraźniej nie mamy pieniędzy. Dość powiedzieć, że rok finansowy 2024 Gmina Wiązowna ma zamiar zamknąć z długiem ponad 107 mln zł ( 107 797 255,27 zł wg RIO, Uchwała nr 3.j./182/2024 z dn. 18 stycznia 2024 roku). Regionalna Izba Obrachunkowa, mimo pozytywnego zaopiniowania planu budżetowego zawarła w tejże opinii również jednoznaczne ostrzeżenie o tym, że Gmina Wiązowna zbliża się do punktu krytycznego i „wskazuje na konieczność podjęcia działań w kierunku niezaciągania nowych tytułów dłużnych” i restrukturyzacji zadłużenia. 107 mln zadłużenia przy planowanych dochodach rzędu 138 mln, to nie jest 200 zł.

Odpowiadając jednak na Pańskie pytanie – powtórzę to, co już moim wyborcom mówiłem na spotkaniach: Nie będę obiecywał złotych gór, ale jeśli zostanę radnym, będziecie mieli w mojej osobie pomost pomiędzy Waszymi sprawami, a często oderwanym od rzeczywistości Urzędem, w którym ważniejsze są tabelki i osobiste sukcesy, niż dobro wspólne jakim jest nasza Gmina.

2. Obecna rada gminy jest – mówiąc delikatnie – zaprzyjaźniona z wójtem Januszem Budnym. Jest Pan w stanie obiecać, że gdy zostanie Pan radnym, nie będzie Pan – jak większość obecnych radnych, jedynie kibicem wójta?

Jeśli chciałbym być w „zgranej drużynie wójta”, to starałbym się, żeby startować z Jego list wyborczych. Jestem kandydatem niezależnym i tak zostanie. Dzięki własnej pracy i odrobinie szczęścia w życiu mam ustatkowane życie zawodowe i rodzinne i nie potrzebuję się dowartościowywać urzędowymi tytułami. Dla mnie liczą się potrzeby i problemy moich sąsiadów, a nie zabawa w „grupę trzymającą władzę”. Tym bardziej teraz, kiedy jak wspomniałem, sytuacja finansowa jest bardzo delikatna i wszyscy musimy mieć świadomość, że to, co obecnie dumnie nazywane jest inwestycjami, to nie inwestycje, tylko wydatki, które często wyglądają na nieprzemyślane (zaplanowane 300 tys. zł na drogę dosłownie donikąd w Kącku), ale za to dobrze wyglądają (wpisana do budżetu 2024 hala konferencyjno widowiskowa za 2 mln zł w Wiązownie).
W gminie, w której w 2024 roku szczytem marzeń jest mieć w jednym domu zarówno wodociąg i kanalizację oraz móc dojechać do niego w miarę chociaż równym asfaltem, hale widowiskowe nie są według mnie „produktem pierwszej potrzeby”.

Właśnie dlatego startuję w wyborach do Rady Gminy jako kandydat niezależny, za którym nie stoi ani wójt, ani pleban, ani inna siła wyższa. Chciałbym też, żeby w nowej Radzie Gminy Wiązowna znalazło się więcej kandydatów niezależnych, którzy tak jak ja, będą chcieli działać i pracować przede wszystkim dla Mieszkańców, a nie na swoje polityczne konta. Z kimkolwiek jednak miałbym przyjemność zabrać się do pracy nad lepszym jutrem mojego okręgu gminy, będę pracować. Pod warunkiem, że będą to działania faktycznie poprawiające kondycję naszego otoczenia i jego mieszkańców, a nie kolejne igrzyska dla uciechy ogółu.

Fot. Arch. ŁG

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Zobacz też

Aktualności